Ucichłam. W ostatnich tygodniach zajmowałam się raczej pochłanianiem kultury i sztuki niż jej tworzeniem. Czasem tak trzeba.
Kilka godzin temu skończyłam maraton serialu, o którym choć mówi się już dużo, nadal nie mówi się wystarczająco. Postanowiłam przyczynić się do poprawy tej sytuacji, a przy okazji podzielić się młodzieżowymi serialami, które robią to DOBRZE. Co przez to rozumiem?
Podstawowe składniki seriali, które robią to DOBRZE:
- realizm
- postaci zachowujące się odpowiednio do swojego wieku
- diversity (różnorodność ma mniejszy zakres znaczeniowy)
- odpowiednia ilość dramy (nie za mało, nie za dużo)
- szerokie spektrum poruszanych tematów
- nietraktowanie widzów jak idiotów
- odpowiednia doza humoru
- osadzenie we współczesnym świecie (hej, social media są istotną częścią życia, a do znajomych można zadzwonić w każdej chwili!)
- obecność problemów gnębiących większość nastolatków i młodych dorosłych
- powiew świeżości
- to coś, co sprawia, że się wciągasz
Serial, który robi to dobrze, nr 1: SKAM
…czyli moje najświeższe odkrycie. To serial niskobudżetowy, cechujący się prostotą realizacyjną. Wiele ujęć sprawia wrażenie amatorsko nagrywanych telefonem. I wcale nie jest to wadą – bo SKAM pokazuje zwykłych nastolatków i ich zwykłą codzienność. Czasem nudną, a czasem przepełnioną dramatami. W serialu praktycznie nie pojawiają się dorosłe postaci, a młodzi ludzie radzą sobie sami – co nie zawsze kończy się dobrze. Prawie każdy widz znajdzie swoje odbicie w którejś z postaci. Zarówno na świecie, jak i w Polsce SKAM zdobył zaskakującą popularność. Za sukcesem stoi na pewno znakomicie napisany scenariusz, realizm, ale też swieżość. To nie jest kolejny serial o pięknych, zawsze idealnie umalowanych nastolatkach z USA, którzy wikłają się w miłosne trójkąty. Wielu fanów serii przyznaje, że SKAM zdołał zafascynować ich też odmienną kulturą Skandynawii, a także samym językiem norweskim, którego naukę rozpoczęło już bardzo dużo osób. Ciekawy jest też soundtrack – ciężko znaleźć gatunek, który się w serii nie pojawił. Wyjątkowość SKAM przejawia się też w jego nietypowej formie. Nie jest to tylko serial. Twórcy oferują nam też stronę internetową, na której zamieszczane są smsy wysyłane do siebie przez bohaterów i krótkie nagrania. Postaci mają też własne konta na Instagramie. Choć wszystko to powstaje w języku norweskim, na Tumblrze roi się od tłumaczeń.
Serial, który robi to dobrze, nr 2: MY MAD FAT DIARY
Serial, który robi to dobrze, nr 3: SWEET/VICIOUS
Moi drodzy, coś musi być na rzeczy – polecam serial od stacji MTV. Stacji, która z serialu na serial podnosi poziom. Cieszy mnie to ogromnie, bo MTV ma ogromne zasięgi i w końcu zaczyna wykorzystywać to we właściwy sposób. Sweet/Vicious wzięło mnie z zaskoczenia – ten serial jest doskonałą rozrywką, ale zaszokowało mnie coś innego – feministyczne, antydyskryminacyjne przesłanie. Reżyserka (kobieta!) wzięła na tapet ciężki temat – przemoc na tle seksualnym. Zmierzyła się z nim z wyczuciem, ale i ogromnym humorem. Powstał z tego wybuchowy miks, który podczas seansu wywołuje prawdziwe katharsis.
Mieliście do czynienia z którymś z tym seriali? A może dopiero zamierzacie po nie sięgnąć? Chętnie przyjmę też wszelkie rekomendacje. 😉