zrezygnowanarezygnacjarezygnujez prób przejęcia kontrolizostawia po sobie puste miejscegotowe do wypełnieniatu i teraz
Te słowa spłynęły na moją kartkę bodajże dwa lata temu, podczas turnieju jednego wiersza. Chciałam żeby były prawdą. Bardzo. Ale to nie wystarczyło. Rezygnacja została ze mną na dłużej.
Kilka tygodni temu przyszedł do mnie mój własny wiersz. Nie zachowałam go wcześniej. Wydaje mi się, że po wyjściu z konkursu zmięłam kartkę w dłoniach i wykonałam rzut za trzy punkty – do kosza. (Nie wygrałam. A Weronika nie lubiła przegrywać.) A jednak ten wiersz jakoś do mnie wrócił. Spisałam go więc i długo się w niego wpatrywałam. Zdziwiło mnie to, że umiałam odtworzyć go słowo po słowie, chociaż wyszedł spod mojego długopisu (żegnajcie, czasy poetycko brzmiacego “wyszedł spod mojego pióra”) tak dawno. Rzecz w tym, że:
You are what you do, not what you say you do.
Ja też wróciłam.
Do napisania,